ciao raggazzi!!
kalkuta mnie pochlonela, przestrzenie, brak tych tlumow, czuje sie troche jak w jakims nowym jorku, nie trza jezdzic rykszami bo jest metro, po osi miasta, ktore jest rozciagniete z polnocy na poludnie, takze juz jako taka orientavcje mam w metrze, nieznaczy to ze sie nie gubie:) wczoraj wizyta w konsulacie bangladeszu, slyszalem wczesniej ze cala proceduura zajmuje ze 3 dni, a tu niespodzianka (oczywiscie swoje trzeba bylo odstac, pod konsulatem) wypelnienie podania, bezsensowne pytania jakies, np o wyznanie:) potem czekanie no i rozmowa z konsulem w jego gabinecie, krociotko i na temat, wszyscy zadowoleni. oczywiscie pan wydajacy podania, nie omieszkal ponarzekac na ameryke, jak to muzulmanie:) ciekawostka jest to ze co narod to inna oplata za wize, polacy maja 850rs, ale np anglicy 3500rs (1$ - 46rs) ale pozostala inna sprawa, hindusi zmienili polityke wizowa, wyczytalem na necie, ze wyjezdzajac z indii mozna wrocic po 2miesiacach, przerazony zaczalem drazyc temat (wiza oplacona, czekam na wydanie) w necie sprzeczne wiadomosci, siostra zadzwonila do ambasady Indii w Wawie (dzieki Asia!) i mowia ze to prawda, jak wyjade to po 2miesiacach moge wrocic, nawet jak mam wize wielokrotna, dzwonie do ambasady Polski w Delhi, mila pani konsul odpowiada, ze hindusi znowu cos nawymyslali i nikt nie wie o co chodzi, ze wiele panstw w tym nasze wnioslo protest o tak bezsensowna polityke wizowa, mowi zebym zapytal w foreign registration office. wsiadamm w metro i odnajduje to biyuro, gdzie pan rozwiewa w sekundzie wszystkie moje watpliwosci mowiac mozesz jechac do bangladeszu i wrocic z twoja wiza kiedy chcesz, ale sam nie wiem. niewazne, jutro bede w bangladeszu, w dhace skocze do ambasady indii i zapytam, culato bybylo podczads powrotu utknac na pasie miedzygranicznym:) nie wiem jak tam z netem, wiec moge sie jakis czas nie odzywac.