docieramy 29godzin spoznieni, hotel swastik calkiem dobry, blisko ghatow i woda w prysznicu gorrraaca!!! nie ma o czym pisac, szwedanie nad gangesem, plywanie na lodce, tym razem w dzien, to fotki mozna porobic, znow typ chce kase wyrzmendac za zrobienie zdjec ghatu manikarnika (ten na ktorym plona zwloki) meczace to jest w tym waranasi
troche bez skaldu i ladu to pisze bo troche rozbity jestem, hindusi to specyficzna nacja- tak mi do glowy przyszlo- zawsze sie pchaja do wejscia do pociagu, pomimo ze kazdy ma przydzielone/ zarezerwowane miejsce, w pociagu baby pootwieraja wszystkie okna- przeciag cholerny- a potem pozawijaja sie w koce. w kolejce stoja jeden za drugim tak ze nawet szpilki miedzy nich nie wcisniesz. pare dni temu kupowalem bilety na pociagi i mam juz kwity wszystkie elegancko wypisane, przedemna jedna kobita, a tu widze kontem oka hindusa ze swoja karteczka i juz wiem co zamierza, kobita odchodzi a hindus jep, raczka z papierem londuje w okienku, wale mu z lokcia w ramie i on odlatuje z metr, rozmowa nic bym nie wskural, oni nie rozumieja..