ciao
siedze dalej w tym delhi, no i jednak to sa Indie:)) pierwszego dnia poszedlem odrazu do old delhi no i wiadomo tlum nieziemski, pajeczyna czy jak kto woli spagetti z kabli elektrycznych, to miejsce jest super:) ale jak wspominalem wczesnmiej mniej naciagaczy, takie odnosze wrazenie, a main bazaar cieszy mnie niezmiernie jak sobie ide i kolesie probuja mi wcisnac spiwory - te co rok temu- o srednicy chyba pol metra, nawet dla zabawy udaje zainteresowanie i slucham ich opowiesci jaki to zajebisty sprzet:)) albo kolo co sprzedaje helikopterki latajace i oniu mysla ze marzeniem kazdego turysty jest kupic sobie takie cos albo jakies skaczace ludziki:)) pokoj dziele teraz z takim polakiem z gdyni, zeby bylo taniej, a i spedzalem czas z jedna para z katowic, a potem jeszcze para z warszawy (?) takze ciezko tu byc samotnym, a mam na to ochote- bo czasem nie chce mi sie mowic nic.. bylismy w fajnym miejscu swiatyni Birla Mandir, cala wymalowana w swastyki, a na okolo niej figurki jakichs zwierzat, sztuczne jaskinie, paszcza wielka, jak jakis lunapark:) jem wszedzie, w tej restauracji na dachu dzis pierwszy raz, znalezlismy taka fajna mala knajpke na tylach main bazaar, tanio i smacznie, a te knajpy ze szczurami tez odwiedzilem, nawet koles mnie poznal:) w old delhi samosy za 3rupie, kaczori itp no narazie wszystko w normie- nie czysci mnie:)) kupilem se taka flaszeczke mala wczoraj z takim plynem do mycia rak bez wody, podobno zabija 99%bakterii.. dzis dostalem bilet na jutrzejszy pociag do Jaisalmeru, po 17 odjazd, bede na miejscu po 11.30rano nastepnego dnia, nie spodziewalem sie ze to az 900km!!:))