noo po 8 godzinach w autobusie pelnym karaluchow dojechalismy do pokhary drugirego co do wielkosci miasta w nepalu i na dworcu od razu rzucili sie na nas taxowkarze, wytargowalismy z jednym i w droge nad jezioro gdzie misci sie dzielnica turystyczna zwana Lakeside, wyglada bardzo prowincjonalnie, takie twin peaks wlasnie z przechodzacymi leniwie krowami. zalatwilismy se permity na annapurna conservation bez problemowo i bez zadnych kolejek ktore opisuja w przewodniku, za to wybulilismy porzadnie.. nepalczycuy milsi sa niz hindusi i jacys tacy fajniejsi:) ale mimo wszystko taxowkarze i rikszarze chca ciulac biala twarz, no ale przynajmniej jak sie ichgh pyta o droge to nachalnie nie wciskaja swoich uslog tylko grzecznie pomagaja