no i wyladowalismy w kolejnym wielkim miescie w ktorym za bardzo nie ma ciekawych rzeczy, tym bardziej po nocy spedzanej w pociagu pelnym karaluchow:) za to hindusi majacy miejsca obok nas bardzo mili, no i od 6.40 jestesmy w chennai a jest teraz 19 tego czasu, o 23.35 mamy pociag do kalkuty, w ktorej bedziemy po 30godzinach w pociagu, takze ta noc, jutrzejszy dzien i nastepna noc w pociagu.. aha to ze ludzie sie kompia w rzece obok rur sciekowych to nic nadzwyczajnego, a nawet se ubrania piora, ale dzis jak pociag parkowal na dworcu, to widzielismy cos jakby glebsza kaluze miedzy pociagami stojacymi na bocznicy i tam se kobity praly beztrosko szaty, wlasnie pisze to wszystko ze stacji chennai central, gdzie za szyba mam widok na caly dworzec:) a wloczylismy sie troche po miescie i spotkalismy amerykanke, troche nawiedzona, opowiadla ze byla wczesniej w tajlandi studioewac masaz tajski a teraz jedzie do jakiejs komuny, tam se zyc z innymi lubiacymi naturalnosc i energie sloneczna, cos opowiadala ze chciala by na farmie pracowac aha i ze masaz tu bedzie studiowac tez, ciekawa osoba kolejna:)) dobra nie wiem co pisac wiecej :)