no wiec dotarlismy do trivandrum < ktoregio drugiej nazwy nawet nie probuje przytaczac bo mozna sobie jezyk zwichnac:) > po 9godzinach w cholernie trzesacym sie autobusieale nie narzekam bo przynajmniej miejsca na nogi bylo wiecej niz zwykle, tak mi sie przypomnialo teraz o czym jeszcze chyba nie wspomnialem, o tym ze hindusi zabieraja ze soba chyba cale dobytki w podroz to wiadomo, nawet nie dziwi ze czasem bagaz zajmuje wiecej miejsca niz jego wlasciciel, raz koles wiozl koze w autobusie, a innym razem jeden facet wiozl pociagiem z 50 akumulatorow samochodowych, nikogo to nie dziwilo poza nami, u nas taki delikwent wynajal by auto na te 200km, ale tu wszystko sie upycha do autobusow i pociagow, niezle bylo jak rozladowywal te akumulatory z pociagu z pomoca kilku chlopow, pociag juz ryuszal, a ci dalej nie rozladowali, i konczyli w biegu, ciekawy widok:)) a trivandrum nieciekawe, nocleg znalezlismy fajny, ale kosztowalo nas to duzo czasu, co po tej jezdzie bylo niezla tortura, ale pierwszy raz posciel swierza i nawet spiworow nie wyciagalismy:)
ps. kurcze, mamy znajomi z roboty to czytaja a ja tu takie glupoty pisze czasem :) nic to! pozdrawiam