po nocy w pociagu trafilismy do tego miasteczka z hotelem ciezko bylo, i goraco jak djablilalo lalo sie z nas strasznie, nawet po umyciu sie nie nie trzeba sie bylo wycierac bo sie sechlo w 5min a potem oblewalo potem na nowo. nastepnego dnia poplynelismy se promem do alapuzny plynie sie ponad 2godziny, i wlasnie to byl cel naszej wizyty w tych rejonach Backwaters, czyli siec kanalow jezior itp wpadajacych do morza potem, na ladzie palmy pochylone w kierunku wody, roslinki zarastrajace tafle wody, fajnie, al;e potem znow powrot promem i nuda troche bo sciemnilo sioe i robale zaczely fruwac natretne, karaluchy wielkosci kciuka walczyly na podlodze o jakies resztki, od potu zaczelismy sie kleic obrzydliwie, dwoch kolesi nam chcialo pomoc, mili tu ludzie, aha poza jednym nachalnym typem ktory chcial kase szarpiac mnie za ramie..ha w pokoju mielismy ciepla wode jak na zlosc, a facet przy wyprowadzce chcial jeszcze kase za niby sprzatanie 1 w sprzatanie w indiach nie wierze:)) 2 o niczym takim nie bylo mowy, takze odmowilem