po 5 h w autobusie za ok 150 rupii docieramy do Ahmedabadu, nie chcemy nic tu ogladac bo za bardzo nic nie ma traktujemy to miasto jako tranzyt dali do swiatyn wykutych w skalacjh w okolicy aurangbadu. rikszarz z dworca mowi ze za 10 rupi nas zawiezie do dzielnicy tanich hoteli itp, wiemy czym to pachnie:) ale niech wiezie, dojezdzamy i od razu mnie prowadzi do jakiegos hotelu, mowie mu ze nie chce jego hoteli bo jak nas zaprowadzi to hotel automatycznie stanie sie drozszy o jego prowizje, kolo nie nie ze on chce pomoc, ale znamy juz jemu podobnych i szybko sie rozstajemy, trafiamy do hoteliku relaks kurwa szczerze odradzamy, byl najtanszy 200 rupii za dwojke, pierdole, do tej pory tyle placuiilismy za naprawde ok pokoje, ale ten byl o zgrozo obdarty smierdzacy, duszno jak cholera, lazienka totalne dno, na szczescie nie wykrylismy zadnych robactw, oprocz mrowek:) wlasciciel tez jakis niemily, minaret znajdowal sie chyba dosc blisko naszej kwatiry bo zawodzenie muezina dochodzilo jakby zza sciany, co nie jest raczej mile o wschodzie slonca:)