no wczoraj spedzilismy pare godzin na kupowaniu biletu na pociag, czasem to bywa wkurzajace jak kazdy pociag okazuje sie zajety i znow trza isc od okienka do okienka wpisywac karteczki itp, no ale w koncu kupilismy bilety do bombaju, a z tad jutro rano na goa, jak sie palentalismy za tymi biletami spotkalismy pare ruskow, fajni ludzie, pomoglismy im troche w zalatwianiu biletu i jutro sie spotkamy z nimi pewnie w pociagu na goa.
nie wiem czy juz pisalem o tym, ale wkurzajace sa te dzieci czasem, jak sie idzie starym miastem gdzie bida az trzeszczy, podchodza te dzieci i bez ceregieli : "one rupies" , albo "money" innych slow nie znaja chyba, traktuja nas jak jakies worki z pieniedzmi, tylko dlatego ze mamy biale twarze, starsi tez wyciagaja lapy, nie rozumiem tutaj tego ludzie spia calymi dniami na ulicach, wygladaja na zdolnych do pracy, a se leza i nic nie robia, tylko wyciagaja lape tak jak by sie im nalezalo, z drugiej strony widze nawet kobiety i dzieci pracujace na budowie, noszace kamienie, wiec jednak sie da pracowac, widze tez dzieci ktore np robia jakies akrobacje ludzie im zucaja co laska, najgorzej jest z kalekami dzis w pociagu nie potrafilem nie dac kasy kolesiowi ktory do mnie "podszedl" bo w zasadzie reka ktora do mnie wyciagnal byla jego jedyna konczyna.. bida tu straszna nie widzialem nigdy wiekszej, ale jak sie idzie przez te biedne okoloce to zadnej agresji sie nie czuje, tylko smrod sikow, krowich kup w ktore caly czas wlazi Anka, rozkladajacych sie smieci ktorych tutaj jest zatrzesienie, kazde pobocze jest malym wysypiskiem smieci przy ktorym pasa sie krowy psy i kozy, ludzie czesto nie maja nawet butow i se spia beztrosko na chodniku, a krowy nawet na srodku ulicy potrafia lezec, te to dopiero sa luzary, laza se i maja wszystko gdzies..
..niektore dzieci podchodza i sa mile, wogole to jest dziwne zjawisko jak sie idzie takim straruym mistem w takim miescie jak np ostatnio aurangabad, idziemy se podchodza dzieci sie witaja, wogule to dziennie sie mowi "hallo" z 1000 razy chyba, bo preawie karzdy kto idzie ulica do nas tak mowi, a jak sie zatrzymujemy zeby odpoczac zaraz sie robi tlumek ciekawskich naokolo, i patrza co robimy, co wyciagamy z plecaka, zywo komentuja po swojemyu, co smielsi lub znajacy wiecej slow po angielsku niz hello probuja zagadac, najczescie standardowe pytania skad jestesmy jak mamy na imie, czy indie sie podobaja i czy jestesmy malrzenstwem i dlaczego nie..
a pod zabytkami indyjscy turysci robia sobie z nami zdjecia, myslimy nad pobieraniem drobnej oplaty:)
jutro 12 godzin w pociagu na goa, a tam tydzien lezenia pod palma i moczenia dupy w oceanie